Sławomir Kryjom (dyrektor Unii Leszno):
– Zwycięstwo na pewno nie przyszło łatwo. Jesteśmy bardzo zadowoleni z osiągniętego rezultatu. Dzisiejszy tor, zwłaszcza pod koniec meczu, stał się bardzo wymagający. I wymagał od zawodników nie lada przygotowania kondycyjnego. Po raz pierwszy zanotowaliśmy wyjazdowe zwycięstwo i naprawdę jesteśmy bardzo zadowoleni, bo w naszej lidze każdy punkt na obcym torze jest na wagę złota.
Marek Cieślak (trener Betardu WTS Wrocław):
– Trudno, żeby mieć pretensje do zawodników tzw. drugiej linii. Mogę szukać usprawiedliwienia dla przykładowo Janowskiego czy Madsena, ale postawę Crumpa czy Bjerre ciężko wytłumaczyć. Zawodnicy ci przegrali ostatnie dwa biegi 1:5 z żużlowcami, którzy byli w ich zasięgu – mówię tu o Batchelorze i Balińskim. Na chwilę obecną nie mam liderów w zespole. I nie wiem czy to jest problem toru, ale z drugiej strony jest on dla wszystkich jednakowy. Nie mogę go przygotować tak jak bym sobie tego życzył, ponieważ to wszystko jest nowe, było robione niedawno. Nie mogę zrozumieć dlaczego Jason sobie na nim nie radzi. On takie tory zawsze kochał. Kenneth tez cały czas chciał, żeby ten tor był przyczepny i też sobie na nim nie radzi. Stawia nas to w bardzo trudnej sytuacji przed kolejnymi spotkaniami. Martwi mnie to, że nasi liderzy nie punktują należycie, bez nich meczu się nie wygra.
Jarosław Hampel (Unia Leszno):
– Nie mieliśmy dzisiaj słabych punktów w zespole. Słowa uznania należy kierować pod adresem Troya Batchelora czy Juricy Pawlica, którzy nie są bardzo doświadczonymi zawodnikami a punktowali bardzo dobrze. Nie było luk w zespole i to był klucz do zwycięstwa. Jednak też należy zauważyć, że wrocławski zespół pozwolił nam pojechać tak dobrze. Wygrywaliśmy starty, byliśmy zmobilizowani, wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale po prostu lepiej jechaliśmy na tym torze, który był naprawdę bardzo ciężki.
Leon Madsen (Betard WTS Wrocław):
– Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudny mecz, Unia Leszno to przecież dobry zespół. Wydaje mi się, że dzisiejszy brak Piotrka Świderskiego, miał duży wpływ na przebieg rywalizacji. Mój występ oceniam poprawnie, siedem punktów to rezultat w miarę dobry, ale nie ustrzegłem się kilku błędów, które przełożyły się na stratę punktów.