Rafał Dobrucki (Manager – Betard Sparta Wrocław) – Gratuluję kolegom z FOGO Unii Leszno, bo pojechali znakomite spotkanie potwierdzając, że są w tym roku bardzo mocni. My z kłopotami od dłuższego czasu się borykamy… Zresztą na pewno państwo zauważyliście, że to nie był dzisiaj nasz tor. Nocne opady na pewno nam tutaj pokrzyżowały plany. Jeśli chodzi o przygotowanie toru to męczyliśmy się. Przy krawężniku raczej nie było ścigania, ale cóż, robiliśmy wszystko żeby zawody się odbyły i tyle. Polegliśmy dzisiaj u siebie. Nie przegrywamy tutaj często więc na pewno ta porażka boli. (…) To są play-offy i trzeba jechać całą drużyną. Drużyna jest tak mocna, jak jej najsłabsze ogniwo i tutaj trzeba naprawdę atakować ławą i nie mieć żadnych dziur. One się nam zdarzały… Cały czas pracujemy i muszę chłopaków pochwalić, bo naprawdę ciężko pracowali przez ostatni okres. Mamy minus sześć punktów i za tydzień jedziemy do Leszna na rewanż. Na pewno broni nie składamy.
Maksym Drabik (Betard Sparta Wrocław) – Na pewno ciężkie spotkanie. Gratulacje dla chłopaków z drużyny przeciwnej, bo pojechali naprawdę świetny mecz. Było widać, że są skoncentrowani od pierwszego biegu aż do ostatniego piętnastego. Nocne opady we Wrocławiu delikatnie pokrzyżowały nam plany, a do tego mankament tej taśmy, którego też my się osobiście nie spodziewaliśmy. Generalnie wszystko jest do odrobienia. Te punkty, które tutaj straciliśmy na Stadionie Olimpijskim również możemy odrobić w Lesznie. Mocno się koncentrujemy na przyszłym tygodniu, na pewno będziemy mocno trenowali i będziemy robili wszystko by nie popełniać błędów i wszystkie błędy, które dzisiaj popełnialiśmy zniwelować. Nie składamy broni i jedziemy wygrać do Leszna.
Na koniec pomeczowej konferencji prasowej Rafał Dobrucki odniósł się też do tematu wywołanego przez dziennikarzy i komentowanego jeszcze przed zawodami, czyli składu polskiej kadry młodzieżowej na DMEJ w Daugavpils (zawody odbyły się w przeddzień wrocławskiego półfinału PGE Ekstraligi – przyp. redakcja). Trener wyjaśnił – Nie rozumiem tej afery, oskarżeń o nieetyczne zachowanie z mojej strony. Chcę powiedzieć, że szacunek należy się Unii Leszno za zachowanie w tej sytuacji. Rozmawiałem też z Dominikiem (Kuberą – przyp. redakcja), bo wiemy, że jest po kontuzji. On potwierdził, że chce jechać. Czekała go długa podróż przed meczem we Wrocławiu, ale taki jest żużel.
Odnosząc się do absencji na Łotwie Maksyma Drabika i Bartosza Smektały Dobrucki powiedział – Dlaczego tak się stało? Dlatego, że taka sytuacja jest od wielu lat – drużyna, która jedzie w Mistrzostwach Świata Juniorów jest zmieniona, przebudowana po to aby dać szansę młodszym zawodnikom. Jak Państwo będą chcieli zerknąć trochę w poprzednie finały Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów, to zobaczycie że zazwyczaj jest tam czterech zawodników do lat 19, plus jeden starszy zawodnik z doświadczeniem i taki poligon robiłem dla nich od wielu lat i w tym roku nie było nic innego (…). Maksym Drabik jak i Bartosz Smektała wiedzieli o tym, że najprawdopodobniej w tych zawodach nie pojadą. Sami byli wcześniej w takiej sytuacji, że zastępowali starszych zawodników, którzy byli bardziej doświadczeni – mówię tutaj o Patryku Dudku czy Piotrze Pawlickim, którzy jechali w Mistrzostwach Świata Juniorów, a nie jechali w Drużynowych Mistrzostwach Europy Juniorów, właśnie dlatego żeby dać szansę zawodnikom młodszym, mniej doświadczonym, żeby mogli się objeździć, a dla reprezentacji jest to zawsze jakieś zaplecze i zbieranie dla tych chłopaków kolejnego doświadczenia (…). Uprzedzając kolejne pytanie, bo pewnie zaraz padnie, o to dlaczego nie było mnie w Daugavpils. Chcę powiedzieć, że treningi, które mieliśmy zaplanowane we Wrocławiu, układaliśmy tak, by uniknąć kolizji z moimi innymi obowiązkami. I tak zawsze było, tak mam skonstruowany kontrakt. Mieliśmy treningi na Olimpijskim w czwartek, piątek. Sobota była wolna. Nie pojechałem na Łotwę z przyczyn rodzinnych, osobistych. Tyle. – podsumował Rafał Dobrucki.