Czesław Czernicki (trener Unii Leszno):
– Ciężko jest nam się w chwili obecnej pozbierać po meczu, który mogliśmy wygrać. Dziś najmocniejszym i najjaśniejszym punktem w mojej drużynie był Przemek Pawlicki. Moi liderzy nie potrafili wygrywać wyścigów, natomiast Przemek owszem. Z bólem przyjmujemy tą przegraną i jednocześnie gratulujemy zwycięzcom. Spodziewałem się więcej po Juricy Pavlicu. Również Jarek Hampel jest chory i powinien być na zwolnieniu lekarskim. Zadecydował jednak, że pojedzie i to według mnie jest zagranie fair play w stosunku do wrocławian. Krzysztof Kasprzak z kolei wziął na siebie za duże obciążenie, w tym tygodniu odjechał cztery ważne mecze w Anglii. Na trasie dziś przegrywał, tak samo starty. Po prostu zabrakło nam zawodników, którzy wygrywaliby biegi. Kluczem do zwycięstwa Atlasu była równa postawa wszystkich zawodników.
Paweł Kondratowicz (menadżer Atlasu Wrocław):
– Wygraliśmy mecz i jednocześnie udało nam się odrobić stratę punktową z Leszna. Dziś w drużynie było więcej mocnych punktów, niż słabszych, co zadecydowało o naszej wygranej. Na szczęście końcówka zawodów nie była taka ciężko jak to bywało w innych meczach. Znów bardzo dobrze pojechał Maciek Janowski, który z biegiem sezonu robi coraz więcej punktów. Po cichu liczyliśmy na bonus, jednak nie udało nam się go zdobyć. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tych dwóch dużych punktów. Podreperują one naszą sytuację w tabeli. Jeśli chodzi o Travisa McGowana, to próbowaliśmy szukać zastępstwa za Scotta Nichollsa, a Australijczyk notował dobre występy w Anglii i Szwecji. Niestety dziś nie wypaliło. Zawodnik nie spełnił naszych oczekiwań i nie wiem czy jeszcze się pojawi w naszym plastronie.
Daniel Jeleniewski (Atlas Wrocław):
– Sadzę, że dziś możemy być zadowoleni szczególnie z dwóch wyścigów XIII i XV, które to udało nam się wygrać podwójnie. Walka była wyrównana do samego końca i kibicom mogło dzisiejsze widowisko naprawdę się podobać. Dziś tor był troszkę inaczej przygotowany i dlatego było tyle walki na torze. Drugą sprawą jest fakt, że dziś spotkały się dwie równe drużyny, którym bardzo zależało na zwycięstwie.
Przemysław Pawlicki (Unia Leszno):
– Nie ukrywam, że dwóch biegach, w których startowałem z drugiego toru, przegrałem start. Trochę z mojej winy, gdyż w ostatnim wyścigu źle się ustawiłem i musiałem przestawić motocykl. Miałem na to mało czasu i już nie zdążyłem znaleźć dobrego miejsca. W innym starcie trochę za mocno mnie podniosło. W dzisiejszym spotkaniu o wyniku decydował przede wszystkim start, ale na torze też można było fajnie powalczyć. Jednak jeśli nikt nie popełniał błędów na trasie, to było go bardzo trudno wyprzedzić.
Davey Watt (Atlas Wrocław):
– Zmieniłem wszystko w moich motocyklach. Jeździłem dziś na silniku, którego nie używałem już dość długo. Wszyscy mi mówili, że te silniki, które miałem nie są tymi, które potrzebuję. Wróciłem więc, do tych które używałem rok temu. Stwierdziłem, że to wszystko co się działo z moja postawą ciągnie się już wystarczająco długo i postanowiłem dokonać ekstremalnych zmian. W tej chwili czuję się zupełnie inaczej na motocyklu, zmiany przyniosły oczekiwany skutek. Czułem, że jestem szybki. Jestem bardzo szczęśliwy, że w końcu jeżdżę tak, jak powinienem. Mamy bardzo dużą szansę pozostać w Ekstralidze. Mamy dobrą drużynę, tylko że dotychczas nie udało nam się tego pokazać. Jeśli wszystko wróci na dobrą drogę i zaczniemy dobrze jeździć obronimy ligę. Nie mówię tu oczywiście o Jasonie Crumpie, gdyż jest on najlepszym zawodnikiem na świecie w tej chwili i trzyma naszą drużynę razem od początku sezonu. Jesteśmy szczęściarzami, że mamy go w składzie.
Maciej Janowski (Atlas Wrocław):
– Był to bardzo dobry mecz w wykonaniu całej naszej drużyny. Travis McGowan jechał bodajże drugi raz na naszym torze i na pewno ciężko było mu odjechać te zawody, w dodatku nie na swoich motocyklach. Szkoda, bo zabrakło jego punktów do zdobycia bonusa, ale niezmiernie się cieszę ze zwycięstwa mojej drużyny. Tor nie był dziś aż tak bardzo przyczepny jak do tej pory i może to jest recepta na dobrą walkę na tym obiekcie.