Przez ćwierć wieku przez zespół żużlowy z Wrocławia przewinęła się cała armia znakomitych zagranicznych żużlowców. Jej barwy reprezentowało czterech mistrzów świata, jednak jeden z nich, Australijczyk Christopher Holder, został nim dopiero po kilku latach od wyjazdu ze stolicy Dolnego Śląska. Chris zresztą debiutował na polskich torach właśnie w barwach Atlasu Wrocław w 2007 roku. Za to pozostała trójka herosów: Gregory Hancock, Jason Crump i Tai Woffinden miała na swoim koncie indywidualne mistrzostwo globu już w momencie przenosin do Wrocławia (Hancock) lub jakiś czas po przejściu do Atlasu (Crump i Woffinden).
Na postać nr 1 w całej dotychczasowej historii Wrocławskiego Towarzystwa Sportowego zapracował natomiast duński dżentelmen toru żużlowego – Tommy Knudsen. Do Polski przyjechał w 1991 r., po fatalnej kraksie, zakończonej kontuzją kręgosłupa i długotrwałą rehabilitacją. Fachowcy nie dawali mu żadnych szans na powrót do czynnego uprawiania sportu. Jakże się mylili. Knudsen znalazł się w Poznaniu, jednak ani razu nie wystąpił w barwach tamtejszego Poloneza, który zresztą nie dotrwał do końca sezonu. W następnym roku miał więc miejsce autentyczny polski debiut Tommy’ego. Znalazł się w składzie Sparty Aspro Wrocław. Ale dopiero rok później, w WTS-ie, a właściwie Sparcie Polsat, dał się poznać jako nie tylko wybitny żużlowiec, ale i fantastyczny człowiek. Zyskał sympatię i szacunek kierownictwa klubu, szkoleniowców, a nade wszystko kibiców. I tak pozostało do końca kariery Duńczyka w 1997 r. Nigdy nie został indywidualnym mistrzem świata, ale wygrywał poszczególne rundy cyklu Grand Prix, m.in. w „jego” Wrocławiu w 1996 r. Był najskuteczniejszym zawodnikiem wrocławskiego klubu, o imponującej średniej, zawsze perfekcyjnie przygotowanym do występów, dbającym, jak przystało na zawodowca, o najdrobniejsze szczegóły, przy tym niezwykle pomocnym dla młodszych, mniej utytułowanych kolegów. I szanującym kibiców. Dlatego zasłużył na królewskie pożegnanie, jakie mu zafundowało szefostwo WTS-u.
W 1998 r. do drużyny Atlasu Wrocław dołączył Greg Hancock. Było to o tyle zaskakujące, że Amerykanin był „świeżo” po zdobyciu tytułu indywidualnego mistrza świata 1997. Zakotwiczył we wrocławskim klubie na siedem sezonów, zdobywając z Atlasem cztery medale drużynowego mistrza kraju: srebrne w latach: 1999, 2001 i 2004 oraz brązowy w 2002 r. Komunikatywny, uśmiechnięty, bojowy, rzadko zawodził, na torze mocno wspierał partnerów, udzielał im też cennych rad w parkingu. Na skutek problemów ze znalezieniem połączenia lotniczego pomiędzy USA i Polską nie zdążył na rewanżowy mecz wrocławian w Tarnowie, co być może kosztowało WTS utratę mistrzowskiego tytułu. Pomimo tego zdarzenia Greg z całą pewnością zasłużył na ciepłe słowa za to, co zrobił dla speedwaya w stolicy Dolnego Śląska.
Kolejnym czempionem w barwach Atlasu był Jason Crump, trzykrotny indywidualny i tyleż razy drużynowy mistrz globu. W ciągu 5 lat występów we Wrocławiu zapracował na czwarte w historii klubu mistrzostwo w 2006 r., a także rok później krążek brązowy. Miał mocne wsparcie w Hansie Andersenie i pukającym do światowej czołówki Jarku Hampelu. Przy boku rudzielca z Antypodów pierwsze kroki na żużlu stawiał Maciej Janowski.
Od 2012 roku barw Sparty broni Tai Woffinden. Zawsze skoncentrowany, widowiskowo, a przy tym skutecznie jeżdżący, udzielający rad w parkingu kolegom z drużyny. To jako „wuteesowiec” zdobył tytuły indywidualnego mistrza świata w latach 2013, 2015 i 2018. Twierdzi, że czuje się we Wrocławiu znakomicie, podoba mu się miasto i relacje panujące w klubie, ma w stolicy Dolnego Śląska i w jej okolicach sponsorów, którzy pozwalają mu się skoncentrować na jeździe – od początku swoich występów w Betard Sparcie należy do najlepiej punktujących zawodników Speedway Ekstraligi. W fazie zasadniczej poprzedniego sezonu PGE Ekstraligi zanotował średnią biegopunktową 2.375, najwyższą we wrocławskiej drużynie. Po play-offach ta średnia nieco spadła (2,208), bo Tajskiemu ostatnie mecze sezonu po prostu nie wyszły. Zeszłoroczne plany obrony tytułu mistrza globu pokrzyżowała przykra kontuzja, która wyeliminowała go ze ścigania na dobrych kilka tygodni. W sezonie 2020 Tai jest nadal jednym z filarów Betard Sparty Wrocław.
(materiał powstał na podstawie albumy wydanego z okazji 25-lecia WTS Sparta i tekstu autorstwa Waldemara Niedźwieckiego)