Wczoraj drużyna Betard Sparta Wrocław uległa w Częstochowie Dospelowi Włókniarzowi 26:52.
Co po zakończeniu zawodów mieli do powiedzenia ich bohaterowie?
Piotr Baron (menedżer Betardu Sparty Wrocław) – My niestety mamy problemy kadrowe co zresztą było widać. Bardzo ciężko połatać dziury, które mamy. Staraliśmy się zrobić co w naszej mocy, jednak nie udało się. Jedziemy zobaczyć co dzieje się u „Fredki”. Niestety do tej pory nie został jeszcze przebadany w szpitalu. Także liczymy, że jak pojedziemy, to uda nam się chociaż doprosić szanownych państwa lekarzy, żeby go zbadali.
Tomasz Jędrzejak (Betard Sparta Wrocław) Myślę, że moja postawa była całkiem dobra. Kolejny dobry mecz w moim wykonaniu. W Częstochowie zawsze mi się dobrze jeździło. Mile wspominam spędzony tu czas. Jak widać brakuje nam Taia Woffindena, brakuje Nicolaia Klindta, dzisiaj odpadł Lindgren, więc sytuacja robi się coraz gorsza. Wynik sam mówi za siebie, ale jak trzech podstawowych zawodników nie jeździ, to czego się spodziewać?
Mirosław Jabłoński (Dospel Włókniarz Częstochowa) – Powiem tak, do szczęścia brakowało tylko rekordu toru. Nie ukrywajmy, że była trochę presja. Każdy z nas czuł na sobie, że ten mecz jedziemy o wóz albo przewóz. Bo jak nie z Wrocławiem to z kim? Wygraliśmy spotkanie i to dużą ilością punktów, co dobrze o nas świadczy w perspektywie meczu we Wrocławiu. Ze swojej postawy mogę być bardzo zadowolony. Jeśli chodzi o tor to był on perfekcyjnie przygotowany. Idealnie jak na treningu, powtarzalność stuprocentowa. Wiadomo aura nam trochę przeszkadzała, bo ten ciągle padający deszcz powodował, że trzeba było trochę w motocyklu zmieniać ustawienia. Jednak najbardziej cieszy to, że pojechaliśmy na równym poziomie, każdy wygrywał biegi, że każdy z nas dołożył cegiełkę do zwycięstwa. I bardzo dobra postawa „Łęgiego”, który świetnie pojechał. Jak tak dalej wszyscy będziemy punktować i do tego wróci nasz lider, to bardzo dobrze wróży na dalszą część sezonu.
Jarosław Dymek (Dospel Włókniarz Częstochowa) – Świetnie pojechał Łęgowik. Tego oczekiwaliśmy i wiedzieliśmy, że to nie pójdzie na marne, bo Hubert zbiera cenne doświadczenie i widać, że powoli zaczyna się już tą jazdą bawić i nie jedzie kurczowo, nie wyciska soku z kierownicy. Już jest ten luz i było widać, że zawodnika doświadczonego objechał po szerokiej. Także uważam, że jego jazda przynosi skutek i pozytywy przede wszystkim dla zespołu. Z tego co mi mówił Grigorij Łaguta to jest wielce prawdopodobne, że pojedzie już w meczu w Rzeszowie. Mam nadzieję, że na takim samym poziomie jak dzisiaj pojedzie Kenneth Bjerre. Tego się oczekuje od zawodnika, który jeździ w Mistrzostwach Świata. Może teraz te jego cele są troszeczkę inne, ale mimo wszystko Bjerre jest zawodnikiem z Grand Prix i powinien te „dwucyfrówki” robić. Ze Sławkiem długo debatowaliśmy przed tym spotkaniem. Podjęliśmy taką a nie inną decyzję. Myślę, że nie ma czego żałować. Jak gościu robi piętnaście punktów w pięciu biegach, to czego jeszcze oczekiwać? Chyba tylko, tak jak Mirek powiedział, rekordu toru.
MARTA POLAK