Maksym Drabik: Stęskniliśmy się bardzo za swoim torem

Rozpoczęliście
pierwszy etap przygotowań do sezonu. Siłownia i wspólne zajęcia we
Wrocławiu. Ty chyba już się przyzwyczaiłeś do tego, że większość czasu
spędzasz od kilku miesięcy na sali treningowej? 

Oczywiście
że tak. Można powiedzieć, że po części przeprowadziłem się do
Wrocławia, bo spędzam tam większość czasu w tygodniu, a do domu
przyjeżdżam tylko na kilka dni. Pomału zaczynam wchodzić w ten okres
przygotowawczy do sezonu. Zaczynamy ciężko trenować razem z chłopakami z
drużyny pod okiem trenera Mariusza Cieślińskiego, który z pewnością
dopilnuje żeby nam się podczas treningów za bardzo nie nudziło. O moje
przygotowanie do sezonu jestem spokojny.

Jak szybko można stęsknić się za zawodami żużlowymi i tą adrenaliną?

Bardzo
szybko. Tym bardziej, że mam wielki niedosyt po minionym sezonie, który
nie był dla mnie zbyt udany. Więc już z niecierpliwością czekam na
pierwsze wyjazdy na tor.

Powrót na Stadion Olimpijski to
dodatkowy atut – słyszymy często… Ale w sumie wy też nie znacie tego
miejsca. Nowa nawierzchnia, mowa geometria toru… To kolejne wyzwanie?

 
Tak,
dokładnie. W końcu wracamy do siebie na stadion po roku błąkania się po Poznaniu. Stęskniliśmy się bardzo za swoim torem, a tym bardziej że
czeka na nas świetny stadion, nowa lekko zmieniona geometria toru i mam
nadzieje dużo kibiców, którzy odgrywają jedną z ważniejszych ról na
meczu. Tworzą całą tą atmosferę, która bardzo nam pomaga i motywuje.
Więc zapraszam wszystkich kibiców WTS Sparty i nie tylko na mecze, bo
naprawdę warto przyjść i zobaczyć żużel we Wrocławiu w nieco innym
wydaniu.

Cele na 2017 rok (indywidualne i drużynowe)?

Jak najwięcej jazdy na jednym kole. Oczywiście mam swoje cele na przyszły sezon, ale zachowam je dla siebie, żeby nie zapeszyć.