Powiedzieli po meczu…

Rafał Dobrucki, manager Betard Sparty Wrocław

Przede
wszystkim cieszy równa postawa wszystkich zawodników. O Maksie (Drabiku
– przyp. redakcja) co można dzisiaj powiedzieć? Znakomity występ,
komplet punktów i świetna postawa, szybkość i dobry start. Cieszę się
również z postawy Patryka Wojdyły. Myślę, że będzie coraz
skuteczniejszy. Troszkę musi jeszcze okrzepnąć w PGE Ekstralidze i
nabrać takiego cwaniactwa żużlowego, którego mu brakuje, ale szybko się
uczy, chce się uczyć i to jest bardzo ważne. Max Fricke też cały czas
idzie w dobrym kierunku i tu mamy coraz mniej znaków zapytania, których
było jeszcze niedawno sporo. To cieszy, że z meczu na mecz są wyraźne
postępy. Vaszek Milik miał kłopoty, jakoś nie potrafi znaleźć przyczyny
tych słabszych występów, po zazwyczaj niezłym starcie. Podobnie było w
Toruniu… Dlatego też dostał szansę tego czwartego wyścigu, żeby te
kłopoty zażegnać. Mogliśmy sobie na to pozwolić dzięki temu, że cała
drużyna pojechała od początku konsekwentnie, bardzo dobrze. Jeżeli
chodzi o Taia Woffindena, to widać, że cały czas pracuje nad szybkością.
Maciej Janowski też jeszcze się dostraja, ale myślę, że to kwestia
czasu by złapał stabilność. Jestem o to spokojny.

Maksym Drabik, Betard Sparta Wrocław – 11+1 pkt. (3,3,2*,3)

Cóż,
na pewno bardzo ciężko pracowałem przez cały weekend, by osiągnąć jakiś
pułap i zrobić dobry wyniku. Ten tor jest jednak nadal małym znakiem
zapytania. Nadal próbujemy się wjeżdżać w tą geometrię. Miejmy nadzieję,
że z zawodów na zawody będziemy wyciągać pozytywne wnioski i będzie
coraz lepiej. Nadal – jak wspomniałem – uczymy się tego toru. Generalnie
mamy już dobry punkt zaczepienia i znaleźliśmy te optymalne przełożenia
i reagujemy na zmieniający się tor w trakcie zawodów. Dobrze to wróży
na resztę sezonu i miejmy nadzieję, że będzie całkiem ok.

Bartosz Zmarzlik, Cash Broker Stal Gorzów – 15 pkt. (2,2,3,2,3,3)

Ten
obiekt jest bardzo trudny. Ja też gdzieś się tam boksowałem w dwóch
pierwszych biegach. Jechałem niby na motorach, które tutaj pasowały pod
koniec zawodów poprzedniego lata. Teraz kompletnie to nie pasowało.
Zmieniłem motocykl, potem małe regulacje i to już było trafione w stu
procentach, bo i trasa i na dystansie też czułem, że szybko jadę.
Rozmawialiśmy z całym teamem, każdy z nas ma inne silniki i te silniki
inaczej reagują i każdy musi słuchać siebie. Tutaj było dosyć ciężko.
Jesteśmy niestety osłabieni i widać to, ale na dzień dzisiejszy nic z
tym nie zrobimy i będziemy walczyć jak możemy. Ja również będę z siebie
też dawał wszystko żeby Gorzowowi pomóc.

 

Wypowiedzi zebrał: Jacek Szymenderski