W niedzielnym meczu w Tarnowie świetnie zaprezentował się Patryk Malitowski. Najpierw wspólnie z Maćkiem Janowskim wygrał podwójnie pierwszy wyścig, a następnie w świetnym stylu pokonał Sebastiana Ułamka i był najlepszy w czwartym wyścigu. To było pierwsze zwycięstwo ligowe Patryka. Potem „Malita” dorzucił do swojego dorobku jeszcze jeden punkt i w sumie skończył zawody z sześcioma oczkami.
– Chciałbym pochwalić Patryka i podziękować mu. Pojechał bardzo dobrze. Po takich meczach widać, że jest sens pracy z młodzieżą, bo w końcu przynosi ona efekty – mówił po spotkaniu Piotr Baron, menedżer Betard Sparty Wrocław.
Dumny z Patryka był nie tylko Piotr Baron, ale także cała rodzina naszego juniora. W czwartym biegu dziadek Patryka dmuchał nawet w telewizor, żeby tylko jego wnuk dowiózł do mety jakże cenne trzy punkty.
Sam zawodnik nie czuł się bohaterem meczu. – Nie jestem bohaterem. Po prostu starałem się walczyć i wychodziło mi to. Byłem dobrze spasowany z torem i jeździło mi się dobrze, mimo bardzo trudnych warunków. Cała drużyna pojechała super i dlatego udało nam się wygrać mecz. Mam nadzieję, że w moim przypadku nie będzie to jednorazowa dobra jazda i uda mi się powtórzyć podobne wyniki – mówi Patryk Malitowski.
Dzisiaj Patryk wspólnie z Mateuszem Gradką i Patrykiem Kociembą wystartują w Gorzowie Wielkopolskim w Lidze Juniorów.