Silniki Weslake pojawiły się na żużlowym rynku dopiero w latach 70. ubiegłego stulecia, ale błyskawicznie zrobiły furorę. W 1976 poprowadziły Petera Collinsa do tytuły indywidualnego mistrza świata. Weslake okazały się lepsze od słynnej Jawy z Czechosłowacji i zrewolucjonizowały myśl technologiczną w speedwayu. A było to tak… Harry Weslake urodził się w angielskim Exeter w 1897 roku. Jego ojciec Henry kierował firmą Willey and Co., która dostarczała gazomierze dla przemysłu. Był to dobry biznes, bo w owym czasie większość ogrzewania i oświetlenia odbywała się przy użyciu gazu węglowego. Harry był młodzieńcem ciekawskim i głodnym przygód. W wieku 15 lat z własnych oszczędności zakupił gogle, wynajął motocykl i ruszył w przejażdżkę, która skończyła się zatrzymaniem przez policjanta i odesłaniem Harry’ego do domu. Gdy wybuchła pierwsza wojna światowa, zaciągnął się, wbrew woli rodziców, do Królewskiego Korpusu Lotniczego. Kiedy Harry wkroczył w pełnoletniość, skonstruował gaźnik według własnego patentu. W latach 20. ubiegłego stulecia miał już własny warsztat i zgłębiał tajemnice indukcji, o której tak dużo opowiadał mu ojciec. W ciągu następnych dziesięcioleci współpracował z takimi motoryzacyjnymi przedsiębiorstwami, jak W. O. Bentley, SS Cars (później Jaguar), Austin, Citroen, Armstrong Siddeley, czy Riley. Po drugiej wojnie światowej Harry założył w mieście Rye firmę Weslake and Co....
listopad2424 listopada 2020