„Skazany na żużel” – sylwetka nowego managera WTS Sparty

Rafał Dobrucki – nowy menadżer WTS Sparty Wrocław.
Jedna z największych gwiazd polskiego żużla lat 90. Doskonały zawodnik, ale i
wielki pechowiec. Wreszcie wspaniały trener, któremu dorobku, mimo młodego
wieku, zazdrościć może wielu kolegów po fachu. Można śmiało powiedzieć, że
Rafał Dobrucki był na żużel „skazany”.

Jako syn świetnego zawodnika, a
później cenionego szkoleniowca miał styczność z czarnym sportem od najmłodszych
lat. Podobno szybciej nauczył się jeździć na małym rowerku niż chodzić. Nic
więc dziwnego, że wychowany w żużlowej rodzinie Dobrucki zapragnął spróbować
swoich sił w tym sporcie. Zaczął bardzo wcześnie i wcześnie też dostrzeżono
drzemiący w nim wielki talent. Co ciekawe, jedne z pierwszych żużlowych
treningów odbywał regularnie na torze we Wrocławiu pod okiem dwóch trenerskich
sław – Zdzisława Dobruckiego i Ryszarda Nieścieruka. Niewiele zresztą
brakowało, a właśnie w barwach wrocławskiego WTS-u rozpocząłby swoją żużlową
karierę. Ostatecznie jednak, żużlową licencję zdobył 23 marca 1993 roku jako
zawodnik Polonii Piła.

Już w pierwszym sezonie Rafał Dobrucki pokazał niesamowity
potencjał. Sezon ligowy zakończył ze średnią 1,377 punktu na bieg. Zdobył też
pierwsze znaczące trofeum –  statuetkę za
trzecie miejsce w brązowym kasku. Wielki talent Dobruckiego eksplodował w
zaledwie drugim sezonie na żużlowych torach. W lidze „wykręcił” fantastyczną
średnią 2,5 punktu na bieg. Najlepszą wśród polskich zawodników na zapleczu
Ekstraligi. Zbierał pochwały za niezwykle efektowną, ale i rozważną jak na tak
młodego żużlowca jazdę. Odnosił też kolejne sukcesy, między innymi brązowy medal
Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski czy udział w finałach Złotego
Kasku i Indywidualnych Mistrzostw Polski seniorów. Jeszcze lepiej było rok
później, kiedy udało mu się wystąpić we… wszystkich finałach krajowych
rozgrywek. Miał także okazję reprezentować Polskę w finale Drużynowych
Mistrzostw Świata. Na torze imponował nie tylko talentem, umiejętnościami i
niespotykanym opanowaniem, ale także postawą fair-play. Kibice speedwaya z
pewnością pamiętają sytuację, w której przyznał się do spowodowania kolizji,
mimo iż sędzia zawodów podjął inna decyzję. Za ten gest otrzymał później
nagrodę fair-play.

Kolejne lata to pasmo sukcesów i dalszy rozwój. Kwestią czasu
było dołączenie do ścisłej światowej czołówki. W 2000 roku Dobrucki startował
już jako stały uczestnik cyklu Grand Prix. Niestety, był to dla niego też rok
pierwszej w karierze, bardzo poważnej kontuzji. Po upadku na treningu w
Rawiczu, już do końca sezonu startował z ogromnym bólem. Po sezonie okazało
się, że w feralnym wypadku… złamał kręgosłup i tylko szczęście oraz dobre
przygotowanie fizyczne pozwoliło uniknąć mu poważniejszych konsekwencji. 

Na tor powrócił bardzo szybko. Zmienił klub, z Piły na Unię
Leszno i nadal czarował kibiców świetną dyspozycją. Zdobywał kolejne medale i w
2004 roku wrócił do cyklu Grand Prix. Niestety 2005 rok rozpoczął od fatalnego
w skutkach upadku w jednym z przedsezonowych sparingów. Diagnoza – kolejne
złamanie kręgosłupa. Kolejna seria żmudnej i długotrwałej rehabilitacji. W tym
roku nie pojawił się już na żużlowych torach, ale walkę o powrót do ukochanej
dyscypliny wygrał. Mimo rocznego rozbratu z motocyklem żużlowym, Dobrucki
zanotował udany powrót na tor. Po roku odszedł z Unii Leszno do Rzeszowa. Tam
startował jeden sezon, by przenieść się do Falubazu Zielona Góra. To z tym
zespołem sięgnął po swój szósty medal Drużynowych Mistrzostw Polski, a w
kolejnym sezonie po raz drugi w karierze odebrał złoty medal DMP.

Na drodze do kolejnych sukcesów znów stanął pech i kontuzja
kręgosłupa. Po trzecim złamaniu w ciągu jedenastu lat, Rafał Dobrucki
zdecydował się na zakończenie żużlowej kariery. Kevlar na kołku zawiesił
oficjalnie 21 września 2011 r. Po zakończeniu kariery żużlowca, Dobrucki
ponownie poszedł w ślady swojego ojca i został trenerem. W 2012 roku objął stanowisko
szkoleniowca w Falubazie Zielona Góra. Już po roku pracy zdobył pierwsze
Mistrzostwo Polski w nowej roli, udowadniając, że także w tej roli sprawdza się
doskonale. Od 2012 roku jest także trenerem Reprezentacji Polski juniorów. W
tym przypadku mowa jednak nie o dobrych wynikach, ale o całkowitej dominacji
podopiecznych Rafała Dobruckiego w światowym i europejskim żużlu. Wystarczy
wspomnieć, że na dziesięć finałów z udziałem kadry Dobruckiego, tylko raz
Biało-Czerwoni nie zdobyli złotego medalu i musieli zadowolić się drugi
miejscem.