Przed meczem XIII rundy Drużynowych Mistrzostw Polski pomiędzy drużynami Betard Sparta Wrocław – Unibax Toruń, Piotrek Świderski przekonywał, że młodą wrocławską drużynę stać na pokonanie każdego. I rzeczywiście, gospdoarze, mimo porażki (44:46) stoczyli pasjonujący i emocjonujący bój o dwa punkty. – Spotkanie na pewno było ładne. To jednak nie daje punktów, a tych nie dopiszemy do naszego konta, bo przegraliśmy – mówi Piotrek Świderski.
Po dziesięciu wyścigach wrocławianie przegrywali już dzisięcioma punktami. I wtedy po raz kolejny w tym sezonie pokazali, że woli walki nikt im odmówić nie może. Wyścigi jedenasty i trzynasty zakończyły się podwójnymi zwycięstwami Betard Sparty Wrocław. W efekcie przed wyścigami nominowanymi przegrywaliśmy tylko dwoma punktami. – Po raz kolejny pokazaliśmy, że nawet z trudnymi przeciwkami, z tymi z najwyższej półki potrafimy nawiązać walkę. Daliśmy z siebie wszystko. Trudno się jednak z tego cieszyć w sytuacji, gdy nie wygrywamy. Znowu nie zdobyliśmy punktów i to jest najgorsze – ocenia kapitan wrocławskiej drużyny.
Porażka z Unibaxem spowodowała, że wrocławianie nadal nie są pewni awansu do czołowej szóstki Ekstraligi Żużlowej. Co więcej, teraz nie wszystko zależy już tylko od wyniku ostatniego meczu Betard Sparty Wrocław w Tarnowie (31 lipca). Zwycięstwo Włókniarza Częstochowa nad Caelum Stalą Gorzów spowodowało, że „Lwy” zrównały się w tabeli punktami z Betardem Spartą, a do odjechania mają jeszcze zaległe spotkanie z Tauronem Azoty Tarnów. – Cały czas walczymy o awans, ale dzisiaj nasza sytuacja w tabeli nieco się skomplikowała. Cały czas gdzieś ten awans nam ucieka. Pozostał nam ostatni mecz. Znowu damy z siebie maksimum i zrobimy wszystko, by wygrać. Szóstka jest naszym celem i bardzo chcemy się w niej znaleźć – zapowiada Piotrek.