Megawidowisko na Olimpijskim!

Kibice zgromadzeni dzisiaj na trybunach Stadionu Olimpijskiego byli
dzisiaj świadkami niezwykle emocjonującego spotkania. Żużlowcy Betardu
Sparty Wrocław zafundowali swoim fanom prawdziwą huśtawkę nastrojów – po znakomitym
początku spotkania inicjatywę przejęli goście i kiedy wydawało się już, że
dwa punkty powędrują do Leszna, Spartanie przypuścili ostatnią szarżę i
wydarli remis 45:45!

Pierwszy wyścig zakończył się wygraną Nickiego Pedersena, ale do
samego końca na kole siedział mu Tai Woffinden. Tajski od pewnego czasu testował
nowe silniki i już wtedy było widać, że znowu jest szybki. W meczu
Woffinden potwierdził, że wraca do wysokiej dyspozycji. Drugi bieg to
fantastyczna postawa Patryka Dolnego, który przez pełne cztery okrążenia
pięknie odpierał ataki dobrych leszczyńskich juniorów – Piotra
Pawlickiego i Musielaka. Po następnym starciach objęliśmy
sześciopunktowe prowadzenie – najpierw rywalom szans nie dała para
Jędrzejak-Batchelor, a potem zwycięstwo przywiózł niezawodny w tym
sezonie Maciej Janowski. Było 15:9 dla Betardu Sparty i w serca kibiców
wlała się nadzieja, że możemy po raz pierwszy w tym sezonie zdobyć
komplet punktów.

Następna seria biegów była wyrównana, lecz szkoda było kilku
straconych szans. Spartanie startowali w niedzielę dobrze, ale często
zostawiali rywalom miejsce na szerokiej, co wykorzystał w szóstym
wyścigu Baliński, który wepchnął się między „Magica” i Dolnego. Od
siódmej gonitwy zaczęły się nasze problemy – najpierw bracia Pawliccy
pokonali podwójnie Woffindena, a potem tylko dzięki pięknemu manewrowi
Janowskiego, który wszedł pod łokieć Pedersenowi uniknęliśmy kolejnej
porażki 1:5. Leszno jednak wtedy przeważało. Niespodziewanie w szeregach
gości odpalił młody Duńczyk Mikkel Michelsen, który wygrał dziś aż dwa
wyścigi. Po trzeciej serii zawodów przegrywaliśmy 28:32 i
potrzebowaliśmy zrywu. Ten jednak nie nadszedł tak szybko, jakbyśmy tego
chcieli.

Ogromny pech w jedenastym biegu miał Jurica Pavlic. Po dobrym
starcie Janowskiego Jura pewnie jechał na trzecim miejscu, ale stracił
bardzo ważny punkt wskutek defektu. Dwunasty bieg to już tradycyjnie
gonitwa pod znakiem heroicznej walki Tomasza Jędrzejaka. Nie inaczej
było tym razem. „Ogór” kapitalnie tasował się z Piotrem Pawlickim i
Pedersenem, a na ostatnim łuku upadł, najprawdopodobniej zahaczony przez
Duńczyka. Jędrzejak po meczu przyznał, że czuł kontakt z „Dzikiem”, to
samo wykazały powtórki telewizyjne, ale sędzia zawodów zdecydował się
zaliczyć wyniki. Po dwunastu biegach przegrywaliśmy 32:40 i w oczy
zajrzało nam widmo porażki.

Sygnał do ataku dali wtedy Tajski i Troy Batchelor, który tym meczem zdecydowanie udowodnił, że przebudził się już z zimowego snu.
Pewna wygrana 5:1 i przed biegami nominowanymi wciąż można było walczyć o
jak najlepszy rezultat. Niestety, Troy i „Ogór” zamykając w czternastym
starciu młodszego Pawlickiego, dali odskoczyć Michelsenowi i było
wiadomo, że w ostatnim biegu Spartanie mogą jedynie w całym meczu
dowieźć remis. Do decydującej potyczki Piotr Baron desygnował
najlepszego dziś w naszych szeregach Maćka Janowskiego i Taia
Woffindena.

I chłopaki nie zawiedli! Przed wybuchem radości przeżyliśmy jednak
chwile grozy i kontrowersji. „Magic” bezdyskusyjnie wyszedł ze startu
pierwszy, Tai jechał trochę z tyłu, ale pięknie napędzał się po orbicie i
zamierzał dołączyć do pary z szybszym kolegą. Wtedy bezceremonialnie w
bandę Woffindena wywiózł Nicki Pedersen. Duńczyk pojechał naprawdę
bardzo niebezpiecznie, a co ważne – zupełnie niepotrzebnie. Tajski upadł
bardzo groźnie i długo nie podnosił się z toru. Adrenalina i
podrażniona ambicja w jego przypadku zrobiły swoje. W powtórce mistrz
świata i „Magic” przywieźli Przemysława Pawlickiego na 5:1 i remis
został uratowany!

Najlepiej w naszych szeregach trzeci mecz z rzędu pojechał Maciek
Janowski. „Magic” jest w niesamowitym gazie i w osiągnięciu dwunastu
punktów nie przeszkodziła mu nawet kontuzja ręki. Janowski to w tym roku
bezwzględnie najsolidniejszy zawodnik naszej drużyny. Wreszcie pojechał
tak, jak od niego oczekiwaliśmy Tai Woffinden. Mistrz świata miał
trochę słabszy początek zawodów, ale końcówka była już absolutnie bez
zarzutu. To był Tai z zeszłego roku – odjeżdżał rywalom na starcie, a
oni tyle go widzieli. Jedenaście punktów to bardzo dobry prognostyk na
przyszłość i zwiastun tak wyczekiwanej zwyżki formy. W końcu na swoim
poziomie zaprezentował się Troy Batchelor – po naprawdę kiepskim
początku sezonu dziś Troy zdobył osiem punktów z dwoma bonusami. W
pomeczowej rozmowie z nami „Batch” przyznał, że „to nie ja jestem do
bani, to mój sprzęt taki był” i liczymy na to, że ten mecz to będzie dla
ambitnego Australijczyka przełom. Jak zwykle walecznością imponował
Tomek Jędrzejak. Gryzł tor jak mało kto, szarpał, wchodził między dwóch i
nic dziwnego, że właśnie postawa tego żużlowca ma wśród kibiców naszego
klubu wielu fanów. Bardzo dobrze pojechał także Patryk Dolny – pięć
punktów i wygrany wyścig juniorski to oznaka progresu tego młodego
zawodnika. Niestety za bardzo chciał się pokazać Jurica Pavlic, który
nie może tego spotkania zaliczyć do udanych. Patryk Malitowski natomiast
dobrze wychodził ze startu, umiał rozegrać pierwszy łuk, ale wyraźnie
brakowało mu szybkości na trasie.

To był dziwny mecz. Zdecydowanie dominowaliśmy na jego początku i w
końcówce, żeby całkowicie oddać rywalom środek zawodów. Pomimo tego, że
goniliśmy wynik i koniec końców rzutem na taśmę udało nam się zdobyć
punkt, żużlowcy Betardu Sparty nie byli zadowoleni z ostatecznego
rezultatu. Kolejny raz pokazali jednak ogromne serce do walki, które
komplementował po spotkaniu Piotr Baron. Zdobyliśmy tym samym pierwszy
punkt w tegorocznych rozgrywkach i mamy nadzieję, że to dopiero początek
dobrej formy naszych zawodników.

BETARD SPARTA WROCŁAW 45

9. Tai Woffinden 11 (2, 1, 2, 3, 3)
10. Jurica Pavlic 1+1 (1*, 0, 0, 0)
11. Tomasz Jędrzejak 7+2 (3, 1*, 2, u, 1*)
12. Troy Batchelor 8+2 (2*, 2, 0, 2*, 2)
13. Maciej Janowski 12+1 (3, 2, 2, 3, 2*)
14. Patryk Dolny 5+1 (3, 1*, 1)
15. Patryk Malitowski 1 (0, 1, 0)

FOGO UNIA LESZNO 45

1. Nicki Pedersen 9+1 (3, 3, 1, 2*, w)
2. Grzegorz Zengota 0 (0, 0, -, -)
3. Mikkel Michelsen 8+1 (1, 0, 3, 1*, 3)
4. Damian Baliński 4 (0, 3, 1, 0, -)
5. Przemysław Pawlicki 10 (2, 3, 3, 1 ,1)
6. Piotr Pawlicki 9+2 (1*, 2*, 3, 3, 0)
7. Tobiasz Musielak 5 (2, w, 1, 2)

Bieg po biegu:
1. Pedersen, Woffinden, Pavlic, Zengota 3:3
2. Dolny, Musielak, Pi. Pawlicki, Malitowski 3:3 (6:6)
3. Jędrzejak, Batchelor, Michelsen, Baliński 5:1 (11:7)
4. Janowski, Prz. Pawlicki, Malitowski, Musielak (w) 4:2 (15:9)
5. Pedersen, Batchelor, Jędrzejak, Zengota 3:3 (18:12)
6. Baliński, Janowski, Dolny, Michelsen 3:3 (21:15)
7. Prz. Pawlicki, Pi. Pawlicki, Woffinden, Pavlic 1:5 (22:20)
8. Pi. Pawlicki, Janowski, Pedersen, Malitowski 2:4 (24:24)
9. Michelsen, Woffinden, Baliński, Pavlic 2:4 (26:28)
10. Prz. Pawlicki, Jędrzejak, Musielak, Batchelor 2:4 (28:32)
11. Janowski, Musielak, Michelsen, Pavlic 3:3 (31:35)
12. Pi. Pawlicki, Pedersen, Dolny, Jędrzejak (u) 1:5 (32:40)
13. Woffinden, Batchelor, Prz. Pawlicki, Baliński 5:1 (37:41)
14. Michelsen, Batchelor, Jędrzejak, Pi. Pawlicki 3:3 (40:44)
15. Woffinden, Janowski, Prz. Pawlicki, Pedersen (w) 5:1 (45:45)