Ciężki bój

W niedzielę wrocławska Betard Sparta przegrała
na torze w Gdańsku mecz o utrzymanie, jednak w dwumeczu z gdańskim Lotosem Wybrzeże to wrocławianie okazali się lepsi i już 23 września 2012
meczem w Grudziądzu rozpoczną kolejny etap batali o utrzymanie ekstraligowego bytu. 

– Momentami, kiedy przewaga
dwumeczu topniała na korzyść gdańszczan, we wrocławskiej ekipie robiło
się ciepło. Jak więc ze zdrowiem Piotra Barona po tym emocjonującym
spotkaniu?

– Zdrowie w porządku. Nie jest źle,
nie było aż tak dramatycznie, żeby otrzeć się o stan zawałowy. Owszem
zrobiło się ciepło, jak Gdańsk miał dziesięciopunktową przewagę.

– Czy wszyscy zawodnicy zrealizowali to, czego od nich oczekiwałeś?
– Było do przewidzenia to, że będzie punktowała trójka. Oczywiście
liczyliśmy na to, że coś nam dorzucą juniorzy, ale niestety nie
dorzucili. Na początku poderwał się trochę Monberg. Tak naprawdę
liczyliśmy, że 3-4 punkty zrobią nam juniorzy, a zrobił je na całe
szczęście Jesper  Zawodnicy pojechali z zębem, z charakterem jak
prawdziwi Spartanie.

– W czasie meczu pojawiały się momenty zwątpienia, czy jednak cały czas wierzyłeś, że uda się osiągnąć satysfakcjonujący wynik?
– Tak jak mówiłem, ciepło zrobiło się przy tej dziesięciopunktowej
stracie, ale wierzyłem, że w końcu musimy jakiś wyścig wygrać. Fajnie,
że obudził się Lindgren, początek w jego wykonaniu nie był najlepszy, a
liczyliśmy na więcej. Powiem szczerze – liczyliśmy, że każdy z tych
seniorów zrobi koło dwunastu punktów w 7 biegach i prawie się to udało.

– Wiele kontrowersji spowodowało wykluczenie
przez sędziego zawodów Jerzego Najwera Krystiana Pieszczka. Co o tej
sytuacji sądzi menedżer wrocławian?

– Jeśli już
upieramy się, że wykluczony powinien zostać Sebastian Ułamek, to tak samo
sędzia powinien wykluczyć Krystiana Pieszczka za upadek na pierwszym
łuku. Bo o tym się nie mówi, a sędzia podarował ten wyścig. Pieszczek
sobie przede wszystkim zasłużył na to, żeby zostać z tego biegu
wykluczonym. Z Sebastianem oczywiście, że było ciasno, ale Sebastian tak
naprawdę pojechał swoim torem jazdy wyjeżdżając z krawężnika, a mało
tego, jak wszyscy podkreślają był zdecydowanie z przodu, jeżeli ktoś
zahacza kierownicą o biodro drugiego zawodnika to nie Sebastian
zahaczył, a Pieszczek.

– Niecodzienna sytuacja miała też
miejsce na trybunach. Gdańscy i wrocławscy kibice od lat szczycą się
przyjaźnią, czy taki zjednoczony doping pomaga?

– Pewnie, robią fajne wrażenie. Fajnie, bo było dużo ludzi i przyjemnie
się jedzie takie mecze. Oczywiście gdzieś tam czuliśmy, że nie jedziemy u
siebie, mimo to było ciekawie i bardzo nam się podobało. Poza tym tor
był też fajnie zrobiony, więc można było powalczyć. Może nie był
doskonały, ale też był w pewnym sensie naszym atutem.

– W
najbliższą niedzielę wrocławianie pojadą pierwszy mecz barażowy w
Grudziądzu. Jakie przygotowanie zaplanowano przed tym spotkaniem?

– Jak zawsze przed wyjazdowym meczem mamy jeden trening w
piątek. Czekam jeszcze na potwierdzenie od Sebastiana i Tomka czy będą.
Młodzież zobaczymy czy pojadą, czy zrobimy przerwę, bo wiem, że coś
nieciekawie się czują.

– Wydawać by się mogło, że baraż z Grudziądzem będzie formalnością. Jak oceniasz szanse Betard Sparty w dwumeczu?
– Na pewno będzie trudno, będziemy jechać tak jak z
ekstraligowcem. Tak więc jedziemy walczyć. Być może będzie jeszcze
ciężej niż w Gdańsku, szykujemy się na wielką bitwę. W składzie być
może pojawi się Tai Woffinden jeśli tak się stanie to może w sobotę
zrobimy mu trening. Jeśli Woffindenowi nie uda się wystąpić, to na pewno
pojedziemy „zetzetką”. Nie mamy co liczyć na Nicolaia Klindta, bo on
zawiesił kewlar na kołek i raczej go w tym sezonie już nie zobaczymy. Na
pewno będziemy chcieli jeśli nie wygrać, to przynajmniej przywieźć z
Grudziądza taki wynik, żeby u nas jechało się na spokojnie.

 

AGNIESZKA CHAMIOŁO – spartanie.org