W niedzielnym meczu w Częstochowie Kenneth Bjerre wywalczył osiem punktów. Duńczyk rozpoczął od zera w drugim wyścigu. Co prawda zaczęło się lepiej. Kenneth wspólnie z Adamem Shieldsem jechali za plecami Artema Łaguty, ale za to przed jego bratem Grigorijem. Niestety na trzecim okrążeniu obaj nasi zawodnicy popełnili błędy i stracili biegowy remis. – Po tym wyścigu zmieniłem ustawienia i w dalszej części było już dobrze – mówi Kenneth.
Rzeczywiście, wyścigi piąty i dwunasty zakończyły się zwycięstwem Kennetha, a ósmy – drugim miejsce. Nadszedł piętnasty wyścig – decydujący o wyniku spotkania. Niestety nasz lider nawet nie ruszył spod taśmy. Osamotniony Piotrek Świderski nie sprostał Danielowi Nermarkowi i Artemowi Łagucie. W efekcie przegraliśmy. Zresztą nawet gdyby „Świder” wygrał i tak mecz byłby przegrany. Do naszego zwycięstwa potrzebowaliśmy podwójnego zwycięstwa w ostatnim wyścigu.
Po wyścigu Kenneth nie krył złości. – Awarii uległy terystory. Jestem przygnębiony. Nie jest łatwo przegrywać, zwłaszcza kiedy się prowadziło. I jeszcze defekt w takim momencie. Cóż mogę powiedzieć. Jestem rozczarowany. Obiecuję, że powalczymy w rewanżu – kończy Kenneth.