Wczorajszy mecz Betard Sparty Wrocław z Unibaxem Toruń na pewno mógł podobać się nawet najwybredniejszym kibicom. Na torze nie zabrakło niczego. Była walka i były ogromne emocje. Jeszcze po dziesiątym wyścigu wrocławianie przegrywali dziesięcioma punktami. Przed biegami nominowanymi zniwelowali tę stratę tylko do dwóch oczek (po trzynastu wyścigach było 38:40).Oba wyścigi zakończyły się remisami, a to oznaczało porażkę gospodarzy 44:46.
Co po meczu powiedzieli Piotr Baron, menedżer ds. sprotowych Betard Sparty oraz Jan Ząbik, trener Unibaxu Toruń?
Piotr Baron (menedżer ds. sportowych Betad Sparta Wrocław): – To był bardzo ładny mecz. Stworzyliśmy świetne widowisko. Kolejny już raz w naszym wykonaniu. Niestety, jak już kilkukrotnie wspominałem za styl w żużlu nikt punktów nie przyznaje. Skończyliśmy więc bez zdobyczy punktowej. W moim zespole zabrakło dwóch zawodników i to przełożyło się na końcowy wynik. Mamy kontuzjowanego Adama Shieldsa, a Lasse Bjerre też nie był w stanie pojechać. Z jednej strony udało nam się odrobić dużą stratę i w końcówce mieliśmy jeszcze szansę na zwycięstwo. Niewiele zabrakło do sukcesu, albo nawet do dorpowadzenia do remisu. Niestety nie udało to się. Gratuluję trenerowi Janowi Ząbikowi i toruńskiej drużynie zwycięstwa.
Jan Ząbik (trener Unibax Toruń): – Zgadzam się z Piotrem. Zawody były bardzo ciekawe. Było sporo walki i emocje. Żużel to gra błędów. Kto popełni ich mniej wygrywa. Nam udało się dopasować do toru od samego początku. W mojej drużynie zawodnicy chyba za szybko uwierzyli, że już mamy wygraną. Kompletnie przegapili starty i wystarczyły trzy biegi, by gospodarze odrobili straty. W ostatnich dwóch wyścigach wróciła koncentracja, a zawodnicy zrobili to, co do nich należało. Nie skazywałbym jednak wrocławian na pożarcie. To dobra i waleczna drużyna, która sprawi w tym sezonie jeszcze niejedną niespodziankę.