„Zadecydowały starty”

Tuż po meczu Betardu Sparty Wrocław ze Stalą Gorzów porozmawialiśmy z menedżerem naszej drużyny Piotrem Baronem na temat przyczyn naszej inauguracyjnej przegranej. Przeczytajcie, jak „Pierre” ocenił pierwszy mecz Spartan w nowym sezonie i czego według niego zabrakło nam, aby cieszyć się z dwóch punktów.

Menedżer Betardu Sparty zwrócił uwagę na to, że w pojedynku z tak dobrze dysponowanym rywalem, jakim tego dnia była Stal, zabrakło nam atutów, które zazwyczaj stoją po stronie gospodarza. – Przegraliśmy mecz przez kilka błędów, które będziemy chcieli w najbliższym czasie wyeliminować. Przede wszystkim będziemy musieli bardziej powalczyć z torem, żeby bardziej dopasować sprzęt pod własne możliwości, bo faktycznie o naszej porażce zadecydowała seria biegów, które totalnie nie ułożyły się po naszej myśli. Gorzów jechał doskonale, miał w przeciwieństwie do nas bardzo dobre starty i był to w tym meczu zdecydowanie nasz największy problem. Ruszanie spod taśmy na pewno musimy poprawić i będziemy się nad tym mocno skupiać podczas najbliższych treningów – powiedział Baron.

Opiekun wrocławskiej drużyny przyznał, że lepiej spisali się zawodnicy, którzy mieli okazję więcej jeździć na naszym owalu. – Maciek Janowski i Tomek Jędrzejak trenowali dużo i nie mieli większych problemów z przystosowaniem się do warunków torowych. Maciek przez ostatnie dni bardzo mocno przyłożył się do pracy, co pomogło mu w odpowiednim przygotowaniu się do tego meczu. Bardzo cieszę się z tego, że wrócił do Wrocławia i w dodatku postawił swoją jazdą duży wykrzyknik – komplementował swojego podopiecznego Baron.

Kibice na pewno oczekiwali trochę więcej po postawie mistrza świata Taia Woffindena. „Tajski” świetne wyścigi przeplatał biegami, w których nie odgrywał większej roli. – Tai w słabszych wyścigach po prostu słabo wychodził ze startu i żle rozgrywał pierwszy łuk, co było już potem nie do odrobienia. W biegu, kiedy oddał wygraną Iversenowi na mecie, popełnił błąd, bo nie pojechał przy krawężniku bądź przy płocie, tylko środkiem. Liczymy na Taia, że będzie robił więcej punktów i myślę, że już wkrótce tak się stanie. Na pewno sporo pracy czeka też Troya Batchelora, który dziś nie przypominał żużlowca z zeszłego roku. Pomimo dwóch zer pozytywnie pojechał Jurica Pavlic. W biegach, które przywiózł na 5:1 jechał parowo i zawsze czekał na kolegę. Kiedy poprawi starty, będzie z pewnością lepszy  – ocenił postawę obcokrajowców menedżer Betardu Sparty.

Piotr Baron odniósł się także do kontrowersyjnego przebiegu biegu dziesiątego, kiedy żużlowiec Stali Bartosz Zmarzlik w bezpardonowy sposób atakował kapitana Betardu Sparty, Tomasza Jędrzejaka. – Zmarzlik niestety kopał Tomka, a uważam, że w żużlu takie zagrania po prostu nie przystoją. Możemy się kopać w piłce nożnej, ale nie na speedwayu. Było to zwyczajnie niestosowne i wydaje mi się, że ostrzeżenie to w takich sytuacjach trochę za mało. Zmarzlik na pewno bardzo chciał wygrać, ale pewne zasady jednak powinny obowiązywać.

„Pierre” podziękował też wszystkim przybyłym na Stadion Olimpijski widzom za wsparcie oraz bardzo dobrą frekwencję. – Kibiców nam dopisało całe mnóstwo i chciałbym im bardzo podziękować za to, że dzisiaj przyszli nas oglądać, ale i jednocześnie przeprosić – każdy z nas myślał, że ta inauguracja będzie lepsza, ale obiecuję, że to był wypadek przy pracy. Stal to drużyna, która nam nie leży i zawsze jedzie tutaj bardzo dobrze, choć i w porażce należy szukać pozytywnych wniosków na przyszłość. Zweryfikowali nasze umejętności i pokazali, gdzie powinniśmy szukać rezerw. Mamy przed sobą sporo pracy – zakończył Baron.