W poszukiwaniu stabilizacji

Michael Jepsen Jensen to żużlowiec, z którego przybyciem do Wrocławia kibice Betardu Sparty wiążą spore nadzieje. 23-letni Duńczyk jest bowiem nie bez przypadku uważany za jedną z największych nadziei światowego speedwaya. „Liglad” mimo krótkiego stażu na międzynarodowej arenie może się poszczycić już wieloma znaczącymi osiągnięciami, z których najważniejszymi na pewno są zdobyte w 2012 roku tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów oraz zwycięstwo w Nordyckim Grand Prix w Vojens. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z naszym nowym zawodnikiem!

wts.pl: Michael, twoje nazwisko na przedsezonowej giełdzie transferowej przejawiało się w kontekście wielu polskich klubów. Co zadecydowało, że trafiłeś właśnie do Wrocławia?

Michael Jepsen Jensen: Betard Sparta skontaktowała się ze mną i przedstawiła bardzo poważną ofertę, którą zdecydowałem się przyjąć. W środowisku klub zawsze uchodził za wiarygodny i stabilny finansowo, więc we Wrocławiu mogę się skupić tylko na jeździe zamiast martwić się, czy dostanę wypłatę. Wiadomo, co się działo w zeszłym roku w Częstochowie i nie mogę sobie pozwolić na to, żeby ta sytuacja się powtórzyła. Zespół, który jest tu budowany jest do tego bardzo ciekawy – praktycznie wszyscy zawodnicy są bardzo młodzi i perspektywiczni, więc można tworzyć skład na lata.

W naszych barwach startowali jeszcze niedawno inni Duńczycy: Kenneth Bjerre i Leon Madsen. Czy pytałeś ich, czego można się spodziewać po startach w Betard Sparcie?

Nie rozmawiałem z nimi. Chciałem spokojnie wszystko przemyśleć, żeby moja decyzja była suwerenna. Jakbym zaczął pytać innych o zdanie, namieszaliby mi tylko w głowie.

Pomimo młodego wieku z pewnością wielu kibiców będzie w tobie widziało jednego z liderów naszej drużyny. Jest to rola, która ci odpowiada?

To nie ma dla mnie aż takiego znaczenia. Idąc do Wrocławia, poszukiwałem bardziej miejsca dla rozwoju, w którym wszystko jest dobrze zorganizowane i nie ma aż tak wielkiej presji na zawodnikach. Przede mną bardzo wymagający sezon i po prostu muszę być pewien, że wszystko będę miał zapięte na ostatni guzik. Dlatego też w Danii zostaję w Grindsted, a w Szwecji w Malilli. Betard Sparta będzie moim czwartym klubem w Polsce, ale mam nadzieję, że we Wrocławiu osiądę na dłużej. Ja nie lubię za bardzo zmieniać otoczenia, ale miałem takiego pecha w Ekstralidze, że albo mój klub miał kłopoty, albo nie  jeździłem tak regularnie jak bym chciał.

W składzie trafisz też na kilku dobrych znajomych.

No tak, dobrze znam się z Taiem i oczywiście z „Magiciem”. Razem walczyliśmy o mistrzostwo świata juniorów w 2012 roku i przed każdymi zawodami starałem się go trochę podpuszczać i mówiłem, żeby oddał mi trochę tej swojej magii (śmiech). No i rzeczywiście jej dał! Wygrałem z nim wtedy tytuł o jeden punkt i od tego czasu lubię Maćkowi o tym przypominać (śmiech). Tai z kolei to stuprocentowy profesjonalista i świetny kolega. Świetnie, że będziemy razem w jednym zespole.

Jak oceniasz szanse Betard Sparty w tym sezonie Ekstraligi. Wielu ekspertów twierdzi, że czeka nas ciężki rok.

Niektóre zespoły wyglądają naprawdę dobrze – Leszno, Gorzów, Toruń czy Zielona Góra mają mocne składy, ale jeśli będziemy w siebie wierzyć, możemy sprawić niejedną niespodziankę. Nie przywiązywałbym zatem większej wagi do przedsezonowych przewidywań. Chcemy być w play-off i tylko to się liczy, bo co to za ambicje bronić się przed degradacją?

Kilka razy startowałeś już na Olimpijskim. Czujesz się zaznajomiony z wrocławskim torem?

Jeśli się nie mylę, jeździłem tutaj bodaj pięć-sześć razy. Na pewno po dwa razy kiedy startowałem dla Torunia oraz Częstochowy – pamiętam, że szło mi tutaj całkiem dobrze! Lubię wrocławski tor, jest szybki, dobry do jazdy parą i dość specyficzny, bo przypominam sobie, że za każdym razem było tu inaczej i trzeba było stosować inne ustawienia niż w poprzednim meczu.

A jak zapatrujesz się na współpracę z juniorami? Ukończyłeś ten wiek stosunkowo niedawno, a młodzieżowcy będą na ciebie patrzeć jak na wzór do naśladowania.

Jeśli o cokolwiek mnie zapytają, zawsze będę gotowy im pomóc. Warunek jest jeden – muszą mnie słuchać (śmiech). Liczę też na to, że będziemy współpracować ze sobą w gronie seniorów dla dobra klubu i nie będziemy patrzeć na to, że jeden z nas np. będzie w dużo lepszej formie czy świetnie jeździ w Grand Prix, więc niech radzi sobie sam.

Wspomniałeś o cyklu Grand Prix – to głównie dzięki udziałowi w cyklu czeka cię być może przełomowy sezon w twojej dotychczasowej karierze. Po raz pierwszy będziesz stałym zawodnikiem GP, a do tego dochodzą jeszcze oczywiście starty w Ekstralidze oraz Danii i Szwecji. Stawiasz sobie jakieś konkretne cele na ten rok?

Moim założeniem jest to, żeby w ogóle nie nakładać na siebie żadnej presji. W każdym miejscu będę starał się po prostu wypaść jak najlepiej i dotyczy to zarówno Grand Prix, jak i ligi. Tak więc nie będę starał się sobie niczego udowadniać, bo doskonale wiem, na co mnie stać jako żużlowca. Na pewno pojawią się słabsze występy, ale fani mogą być pewni, że od razu będę wiedział, jaka jest tego przyczyna. Jestem młodym zawodnikiem, ale jeżdżę na żużlu już długo – zacząłem w wieku siedmiu lat i przez ten czas wystarczająco nauczyłem się, jak podchodzić mentalnie do sportu. Wspierają mnie w tym mechanicy i fizjoterapeuta, którzy tworzą mi najlepsze możliwe warunki do trenowania.

Nie wierzymy, że nie chciałbyś się znaleźć w czołowej ósemce.

Jasne, to byłoby bardzo fajne, po cichu liczę nawet na to, że wypadnę tam jeszcze lepiej, ale nie stawiam sobie żadnych celi minimum. Wszystko może się zdarzyć, sezon jest długi, przytrafiają się kontuzje, a tam startują najlepsi. Lepiej się miło zaskoczyć niż niemile rozczarować.


KWESTIONARIUSZ OSOBOWY MICHAELA JEPSENA JENSENA

MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Grindsted, Dania
ULUBIONE JEDZENIE: tradycyjne duńskie potrawy
HOBBY: motocross, gokarty
ULUBIONY SPORT: piłka nożna
NAJLEPSZY MOMENT W KARIERZE: wygrana w Grand Prix w Vojens w 2012 roku
WIEK ROZPOCZĘCIA KARIERY: 7 lat
MECHANICY: Piotr i Przemysław Tajchertowie
MOTOCYKL: GM
ULUBIONY TOR: Malilla, Gorzów Wlkp., Toruń
NAJBARDZIEJ SZANOWANY ZAWODNIK: Greg Hancock
OSOBA, KTÓRA MIAŁA NAJWIĘKSZY WPŁYW NA TWOJĄ KARIERĘ: ojciec