Serce do walki

Wczoraj Betard Sparta Wrocław uległa na Stadionie Olimpijskim Stali Gorzów.

Co do powiedzenia podczas pomeczowej konferencji prasowej mieli menedżerowie drużyn Piotr Baron i Piotr Paluch oraz najlepsi zawodnicy obu drużyn – Tomasz Gollob i Tomasz Jędrzejak?

Piotr
Paluch
(trener Stali Gorzów) – To nie była szczęśliwa wygrana, ponieważ mieliśmy
defekt na pierwszym miejscu, ale nie ukrywaliśmy że jak tu przyjeżdżamy to nie
będzie lekko. Początek był naprawdę znakomity, środek troszeczkę przespany, tor
się wysuszył, a zawodnicy miejscowi bardziej się dopasowali. Końcówka była w
naszym wykonaniu znacznie lepsza. Przede wszystkim lider pojechał znakomicie i
cała drużyna dowiozła punkty co jest bardzo ważne. Adriana
Cyfera również doceniam.

Piotr Baron (menedżer Betardu
Sparty Wrocław) – Składam gratulację drużynie przeciwnie, bo pięknie dzisiaj
pojechali. Powiem uczciwie, że smutny nie jestem. Dzisiaj nasza drużyna
pokazała, że ma serce do walki. Z tego się bardzo cieszę, bo pojechali naprawdę
wspaniale. Cieszę się również, że wrócił Patryk Malitowski, który pojechał na
bardzo wysokim poziomie. Jeśli chodzi o Tomka Jędrzejaka to ręce same składają
się do oklasków. Bardzo dziękuję, bo było to świetne spotkanie, piękne
widowisko, myślę że ci którzy byli na stadionie albo przed telewizorami, mogli
obejrzeć kawał dobrego żużla.

Tomasz Gollob (kapitan Stali Gorzów) – Rok temu przyjechaliśmy tutaj też z nadzieją zwycięstwa, a wyjechaliśmy przegrani.
Rok minął i wyjeżdżamy wygrani. Gratuluje gospodarzom, bardzo dobrze trzymali
się i bronili swoich pozycji. Znakomite zawody. Jeśli chodzi o drużynę to wielka
praca jest wykonywana. Trzeba nadrabiać punkty kolegów, które są
gubione.

Tomasz Jędrzejak (kapitan Betardu Sparty Wrocław) – Niestety
nie każdemu wyszły zawody tak jak mi. Gorzów to jest bardzo silna drużyna.
Wiedzieliśmy, że ten pierwszy mecz u siebie po naszych dwóch sromotnych
porażkach, przychodzi w ciężkiej fazie dla nas. Liczyliśmy na pierwsze
zwycięstwo. Nie udało się, zabrakło naprawdę niewiele, gdzieś tam gdzieniegdzie
zawodnicy się pogubili. Ale rywal jeden z najmocniejszych jakich mogliśmy
spotkać, podjęliśmy rękawice. Będziemy walczyć dalej i myślę, że zwycięstwa
przyjdą już niedługo.

 

RAFAŁ GURGUREWICZ