„Przegraliśmy zasłużenie” – usłyszane po meczu Atlas – Caelum Stal

Stanisław Chomski (trener Caelum Stal Gorzów):

Ten mecz miał wpływ na układ tabeli, zarówno dla drużyn walczących o przesunięcie się z niższych pozycji, tak jak Wrocław, w przypadku zwycięstwa oraz dla tych znajdujących się trochę wyżej, jak my. To zwycięstwo ustawia nas w znacznie lepszej sytuacji, szóstka jest pewna, dalej jak będzie, to zobaczymy. W ogóle cała ta kolejka ma kluczowe znaczenie dla układu tabeli, w różnych konfiguracjach. Obie drużyny były zdeterminowane. Wydaje mi się, że początek zawodów był w naszym wykonaniu udany, nie licząc pierwszego biegu, który tradycyjnie przegraliśmy i nie ma co gdybać, co by było, gdyby Jonasson nie wjechał w taśmę. Trzy następne wyścigi to był nokaut, z którego ciężko było się podnieść. Mecz ułożył się bardzo dobrze po naszej myśli, później dokonywaliśmy już tylko korekt, wymienialiśmy uwagi co do toru i jego stanu. Po siódmym biegu zrobiłem krótką odprawę, bo nie można było popadać w euforię. Dzisiaj decydował start, ale też ładnie rozgrywaliśmy pierwszy łuk, byliśmy zespołem równiejszym. Świadczy o tym tylko pięć indywidualnych zer. I to był klucz do zwycięstwa. Poza tym, też Tomek Gollob „pociągnął” wynik, a przecież wiele się pisało, że nie potrafi on jeździć na przyczepnych torach. W Zielonej Górze przegraliśmy dlatego, że nie spasowaliśmy się z torem, potem było dużo nerwowości. Dzisiaj było więcej spokoju, wtedy łatwiej się prowadzi zespół. W ostatnim biegu Tomka Golloba z powodów zdrowotnych zastąpił Łukasz Cyran, ale nie odstawał specjalnie od reszty zawodników. Jako ciekawostkę mogę dodać, ze jest to wnuk Edmunda Migosia, naszego pierwszego mistrza Polski.

Marek Cieślak (trener Atlasu Wrocław):

Przegraliśmy mecz zdecydowanie, trzeba pogratulować Stali. Gorzów jest dużo mocniejszy, nawet patrząc na papierze, ma w składzie dwóch kadrowiczów, których wybrałem na Puchar Świata. Również Zagar czy Karlsson to naprawdę dobrzy zawodnicy, a u nas nie wyglądało to już tak dobrze. Można było mówić, ze Scott Nicholls wrócił do jakiejś lepszej dyspozycji, a okazuje się, że jeździ dobrze w Anglii i Szwecji, a u nas jest to inaczej. Dalej w zapaści jest Tomasz Jędrzejak i staramy się wyciągnąć z niego wszystko co można. Słabszy dzień dzisiaj miał nasz junior, Maciej Janowski. Przegraliśmy zasłużenie, nie potrafię wyjaśnić dlaczego. Jeździmy tutaj cały czas i ten tor był taki sam jak na meczu z Unią Leszno, nic innego, to znaczy, że Stal była bardzo mocna.

Tomasz Gollob (Caelum Stal Gorzów):

Cieszę się, że moja forma idzie do góry przed Pucharem Świata. Chciałbym zdementować to, co mówią i piszą, myślę, że to już nieprawda, ze nie radze sobie na torach przyczepnych. To już przestarzałe opinie i melodia przeszłości, co też udowodniłem dzisiaj. Jestem zadowolony, że przełamaliśmy tą serię porażek na wyjazdach, przedtem sobie nie radziliśmy, ale dzisiaj się udało, nasza forma coraz bardziej wzrasta. Ta zmiana w ostatnim biegu to absolutnie nie było jakieś lekceważenie kibiców. Po prostu nie mam jeszcze w stu procentach zdrowej ręki i nie chciałem jej nadwyrężać.

Dave Watt (Atlas Wrocław):

Dla kibiców był to dobry mecz. Sporo mijanek, tor też był dobrze przygotowany. Jednak znowu przegraliśmy, a to nigdy nie jest dobre dla zespołu. Nie układała mi się dzisiaj dobrze współpraca z Tomaszem Jędrzejakiem. Nie potrafiliśmy współpracować i stwarzaliśmy sobie tylko problemy na torze. Ogólnie mieliśmy dzisiaj ogromne problemy na torze. Wygraliśmy tylko trzy biegi w całym spotkaniu, dwa 5:1, jeden 4:2 i z czymś takim nie da się wygrać meczu. To jest główna przyczyna porażki. Potrzebujemy trochę więcej przerwy, aby nabrać świeżości.