Po Monster Jam

Trzecią z imprez otwierających nowy stadion wybudowany we Wrocławiu było Monster Jam – rywalizacja gigantycznych ciężarówek zarówno w wyścigu na czas, jak i freestylu. Dla naszego klubu i zawodników była to okazja do popularyzacj żużla.

Monster Jam zaplanowano na godzinę 16.00. Stadion tętnił życiem już jednak od godziny 11.00. O tej porze rozpoczęło się Pit Party. Na terenie pod stadionie ustawiono wszystkie pojazdy, które wieczorem miały stanąć do rywalizacji. Wśród nich były nie tylko robiące niesamowite wrażenie ciężarowki, ale też quady, motocykle crossowe, auta eksluzywne, rajdowe. Był też piłkarski Śląsk i dwie drużyny futbolu amerykańskiego z Wrocławia. Pit Party odwiedziło blisko pięć tysięcy osób.

Na Pit Party nie mogło zabraknąć drużyny Betard Sparta Wrocław. Patryk Malitowski, Mateusz Gradka i Patryk Kociemba przebrani w kevlary odpowiadali na pytania kibiców, rozdawali autografy i pozoswali do wspólnych zdjęć.

Najwięcej pracy miał Patryk Malitowski, którego upodobały sobie niemal wszystkie dzieci. Pewnie za sprawą tego, że Patryk pokazał niesamowite podejście do dzieci. Każde chętne dziecko sadzał na motocykl, pomagał dosięgnąć rączkami do kierowcy. Wszystko, mimo olbrzymiego upału, wykonywał z uśmiechem.

O godzinie 13.30 zakończyło się Pit Party. Kibice udali się w kierunku bram wejściowych na sektory. Zawodnicy do specjalnego tunelu, z którgo wyjeżdżali na arenę. Jako pierwsi, tuż przed 15.00, pojawili się na niej nasi zawodnicy. Ich wyjazd nator poprzedził filmik, w którym do kibiców przemówił Maciek Janowski. Magic przeprosił za swoją nieobecność i poprosił, by trzymać za niego kciuki w walce o Indywidualne Mistrzostwo Świata Juniorów. Kibice zgromadzeni na stadionie nagrodzili Maćka brawami. Kciuki chyba trzymali, bo nasz lider pewnie wygrał pardubicki turniej i jest krok od wywalczenia tytułu. 

Potem na tor wyjechali obaj Patryk i Mateusz. Mimo bardzo turnej nawierzchni pokazali kibicom jak się startuje i jak jeździ na kole. Ich występ kibice nagrodzli brawami.

Po naszych zawodnikach na torze pojawili się jeszcze m.in. rajdowcy i futboliści. O 16.00 specjalnie utworzoną na ten dzień areną zawładnęły ciężarówki. Co ciekawe jedną nich prowadziła… piękna blondynka. Madusa (bo tak nazywa się jej ciężarówka) zrobiła prawdziwą furorę i to zarówno podczas Pit Party, jak i podczas imprezy. 

W przerwie między rywalizacją ciężarówek na czas a freestylem (pokazy oceniali Krzysztof Hołowczyc, Tomasz Adamek i Przemysław Kaźmierczak) odbył się pokaz FMX. Quadowcy i motocykliści wykazali się niesamowitymi umiejętnościami, a ich skoki zapierały dech w piersiach chyba wszystkim kibicom.

W naszej galerii jest już pierwsza część zdjęć z Pit Party. Wkrótce kolejne fotoreportaże.