Nie szukamy winnych

Kapitan Betardu Sparty Wrocław Tomasz Jędrzejak niedzielny mecz przeciwko Stali Gorzów może zaliczyć do udanych. „Ogór” zdobył 9 punktów, imponował walecznością i to biegi z jego właśnie udziałem dostarczały publiczności zgromadzonej na Stadionie Olimpijskim najwięcej emocji. Jak wypadła inauguracja ligi okiem Tomka?

– Wiedzieliśmy, że będzie to trudne spotkanie. Pierwsza kolejka zawsze jest dużą niewiadomą, więc żeby wygrać wszyscy musieliśmy pojechać na dobrym poziomie. Nie wyszło nam to do końca, goście się mocno postawili i było widać, że dyktują warunki na torze. Byli lepsi i na tym zakończyłbym temat – nie szukałbym winy w innych rzeczach. Jasne, że pojedyncze punkty nam uciekły, ale w końcowym rozrachunku przegraliśmy dziesięcioma oczkami, a to jest już dość duża różnica. Stawialiśmy się, zwłaszcza na początku meczu, ale było widać, że wygrywanie tych biegów idzie nam z trudem – powiedział Jędrzejak.

Jaka jest recepta na poprawę mankamentów z pierwszego ligowego starcia? – Takie będą wszystkie mecze, więc na pewno musimy poprawić element startowy i być skuteczniejsi na dystansie, żeby móc nawiązać równą walkę z rywalami. Mam nadzieję, że będzie to pierwsza i już ostatnia nasza porażka u siebie w tym roku. Liga będzie w tym roku bardzo zaskakująca, co pokazały wyniki pierwszej kolejki. My przegraliśmy, choć uważam, że byliśmy może nie zdecydowanym, ale jednak faworytem do zwycięstwa – twierdzi kapitan Betardu Sparty.

Tomek nie chciał już wracać do kontrowersyjnego zdarzenia z biegu dziesiątego, kiedy żużlowiec Stali Bartosz Zmarzlik niezgodnie z przepisami kopał Jędrzejaka, gdy ten próbował go wyprzedzić po zewnętrznej. Po wyścigu „Ogór” miał spore pretensje do juniora z Gorzowa. – Nie chcę już o tym mówić, bo jeszcze powiedziałbym o kilka słów za dużo – uciął temat Jędrzejak.