Dave Watt: – Cieszę się, że moja forma znów idzie w górę.

Na początek poproszę Cię o skomentowanie dzisiejszych zawodów.
– Turniej fantastyczny, szczególnie dla nas. Jestem naprawdę szczęśliwy, zarówno z awansu, jak i również ze swojej dyspozycji. W naszej ekipie każdy pojechał na wysokim poziomie, stworzyliśmy drużynę. Byliśmy cały czas skupieni, zależało nam na wygranej, nie rozluźnialiśmy się nawet przy wysokim prowadzeniu. Wiedzieliśmy ze będzie ciężko i faktycznie tak właśnie było. Bardzo chcieliśmy wygrać i udało nam się tego dokonać.
Notowaliście bardzo dużo indywidualnych zwycięstw, leszczyński tor chyba wam pasował?
– Tor był bardzo dobry, nawet powiedziałbym, że dla nas fantastyczny. Nie był aż tak dobry na treningu, ale już na zawodach bardzo fajny. Zresztą jak powiedziałeś, to było widać, bo mieliśmy dużo „trójek”. Każdy z nas był z niego zadowolony. Stworzyliśmy monolit i udzielaliśmy sobie również wskazówki co do stanu toru. Atmosfera w drużynie była naprawdę świetna.
Jak skomentujesz bieg dwudziesty drugi? (powtórka biegu z powodu złego ustawienia na starcie)
– To szaleństwo. Nie do końca zrozumiałem, co tam się dokładnie stało. To było strasznie niesprawiedliwe. Zawodnicy wyjechali, zdobyli punkty, a sędzia kazał powtarzać bieg. Moim zdaniem powinno być to lepiej zorganizowane. Nie wiem co było przyczyna tego zamieszania, ale wiem na pewno, że takie rzeczy nie powinny się zdarzać. To nie służy promocji speedway”a. Jeden taki błąd rzuca cień na organizację całych zawodów. Mam nadzieję, ze następnym razem wyjdzie już lepiej.
Jak zamierzacie spędzić dzień przed sobotnimi zawodami? Andreas Jonsson przyznał, że Szwedzi będą robić kompletnie nic i przeznaczą ten czas na odpoczynek.
– Mieliśmy dzisiaj pracowity wieczór i też bierzemy sobie na piątek wolne. Każdy z nas jest zadowolony, wykonaliśmy dobrą robotę. Będziemy odpoczywać, regenerować siły i skupiamy się już na sobotnich zawodach.
Chyba jesteś zadowolony ze swojej postawy w Pucharze Świata? W ostatniej chwili wskoczyłeś do składu w miejsce Rory”ego Schelina.
– Jestem bardzo zadowolony, cieszę się, że udało mi się tak wypaść. Craig Boyce mi zaufał, przygotowałem świetne silniki i naprawdę jestem zadowolony, że zapunktowałem na takim poziomie. Było bardzo ciężko, ale mam nadzieje ze w finale będzie jeszcze lepiej. Cieszę się, ze moja forma idzie znów w gore.
Adam Shields pod koniec zawodów uczestniczył w kolizji, a na torze potrzebna była karetka. To jakiś poważny uraz?
– Czy poważny… Moim zdaniem każde złamanie jest poważne. Adam złamał lewy obojczyk. I sytuacja nie wygląda najlepiej.
Zatem w finale ujrzymy za niego Ryana Sullivana?
– Czy będzie to Ryan, nie wiem. Trudno teraz zgadywać, nie jestem kierownikiem ekipy, nie do mnie należą takie decyzje. Ja jestem zawodnikiem, swoja robotę wykonuję na torze, a co poza nim należy tym przypadku do Craiga i wierzę, że on podejmie właściwą decyzję.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w finale.
– Również dziękuję.