Przed spotkaniem faworytem był zespół z Gdańska. Przemawiało za tym wiele argumentów. Przede wszystkim wśród wrocławian zabrakło Jasona Crumpa, zwyżkę formy notuje Magnus Zetterstroem, który awansował w piątek do Grand Prix, a ponadto ostatni raz ekipa z Dolnego Śląska w Gdańsku wygrała ponad czternaście lat temu! Co prawda w zespole Wybrzeża nie mógł wystartować Martin Vaculik, ale w porównaniu z absencją Crumpa, nie było to aż tak duże osłabienie.
Wybrzeże miało odrabiać starty z pierwszego meczu już od pierwszych biegów, tymczasem to wrocławianie minimalnie prowadzili. Bieg juniorów padł łupem Leona Madsena, drugi na metę wpadł Damian Sperz, a trzeci dojechał Maciej Janowski. W stawce nie liczył się Andriej Kobrin. Trzy następne biegi zakończyły się remisami. Najpierw wydawało się, że Lotos zwycięży podwójnie, ale Adam Skórnicki spadł z drugiego na czwarte miejsce. Chwilę potem to Atlas prowadził 4:2, ale Scott Nicholls dał się ograć na ostatnim łuku Magnusowi Zetterstroemowi.
Wrocławianie za sprawą dwóch wygranych Daniela Jeleniewskiego w gonitwach piątej i szóstej oraz trzecich miejsc Watta i Nichollsa, powiększyli prowadzenie do sześciu „oczek”. Dość niespodziewanie trener Lotosu Wybrzeża nie zdecydował się na rezerwę taktyczną. Skórnicki znów spadł z drugiego na czwarte miejsce i co za tym idzie gdańszczanie ponownie stracili kilka punktów. W następnym biegu jadący za Jasona Crumpa Leon Madsen pozostawił w pokonanym polu Hansa Andersena, a trzeci na mecie zameldował się Dave Watt. Atlas prowadził już 28:20 i był już jedną nogą w barażach o Ekstraligę.
Wtedy miał miejsce „zryw” zespołu gospodarzy. Najpierw Kenneth Bjerre i Hans Andersen, który startował jako rezerwa taktyczna za Skórnickiego pokonali podwójnie Daniela Jeleniewskiego i Scotta Nichollsa, a niedługo potem Magnus Zetterstroem i Renat Gafurow okazali się lepsi od Macieja Janowskiego i Tomasza Jędrzejaka. Starty meczowe zostały zniwelowane. Gdańszczanom pozostawała jedynie zaliczka z pierwszego meczu. Właśnie, „jedynie” czy „aż”?
Jak się okazało potem, ten „zryw” to było wszystko, co pokazali żużlowcy Lotosu niedzielnego wieczora. Bieg jedenasty wrocławianie wygrali podwójnie za sprawą Dave”a Watta i fenomenalnego Jeleniewskiego i znów objęli prowadzenie, 35:31. W tym momencie Wybrzeże miało już czysto teoretyczne szanse na utrzymanie się w lidze. Musiałoby pozostałe cztery gonitwy wygrać podwójnie. Tak się jednak nie stało. Madsen i Watt pokonali 4:2 Zetterstroema i Kobrina w biegu dwunastym i zapewnili swojemu zespołowi „awans” do barażów o Ekstraligę. Po tym biegu Lotos pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce.
Ostatnie ekstraligowe biegi w Gdańsku nie odmieniły losów spotkania. Ostatecznie Atlas Wrocław pokonał Wybrzeże 48:42 i uczynił pierwszy krok do pozostania w Ekstralidze. Jest to pierwsze od czternastu lat zwycięstwo wrocławian na torze w Gdańsku w 1995 roku, wtedy ówczesna Sparta „rozjechała” gdańszczan aż 62:28.
Trudno wskazywać, kto zawiódł w zespole z Gdańska. Z pewnością największe pretensje będą kierowane w stronę Adama Skórnickiego, który nie wywalczył żadnego punktu w niedzielę. Z kolei w przekroju całego sezonu oczekiwań nie spełnił Hans Andersen. Z pewnością część winy można zwalić na karb pecha, bowiem gdyby mógł wystąpić Martin Vaculik, wynik mógł wyglądać zupełnie odmiennie.
Tymczasem w ekipie wrocławskiej zapanowała ogromna radość, choć tonuje ją trener Marek Cieślak, który przekonuje, że to dopiero pierwszy krok do utrzymania się w Ekstralidze. Postawę zawodników Atlasu można śmiało określić jako „pospolite ruszenie”. Ich sytuacja przed meczem wyglądała beznadziejnie. Brak niekwestionowanego lidera, znakomita postawa rywali, wspomnienia z pierwszego meczu, niezbyt przekonująca zaliczka z pierwszego meczu mogły spędzać sen z powiek wrocławian. Tymczasem w najważniejszym momencie sezonu prym wiedli ci, którzy nie notowali rewelacyjnych występów w przekroju całego sezonu. Daniel Jeleniewski, poza małą wpadką w biegu dziewiątym, wygrywał wszystkie biegi, nie gorszy był Leon Madsen, który potrafił pokonywać najgroźniejszym zawodników Lotosu. Ważne „oczka” dołożyli Dave Watt i Tomasz Jędrzejak. Słabiej spisał się Scott Nicholls, ale idąc tropem popularnego powiedzenia, zwycięzców się nie sądzi.
Przed Atlasem spotkania barażowe o utrzymanie się w Ekstralidze. W nich wrocławianom najprawdopodobniej przyjdzie zmierzyć się z Lokomotivem Daugavpils, czyli w domyśle czeka ich wyprawa na daleką Łotwę. Jednak z takim nastawieniem i motywacją, jaka miała miejsce przed niedzielnym starciem z Lotosem Wybrzeżem, o osiągnięcie korzystnego rezultatu nie powinno być trudno.
Lotos Wybrzeże Gdańsk – Atlas Wrocław 42:48
Lotos Wybrzeże Gdańsk 42
9. Kenneth Bjerre 12 (3,3,3,3,0)
10. Adam Skórnicki 0 (0,0,-,0)
11. Magnus Zetterstroem 9+2 (1*,2,3,2,1*)
12. Renat Gafurow 8+2 (2,0,2*,2*,2)
13. Hans Andersen 11+1 (3,2,2,2*,1,1)
14. Damian Sperz 2 (2,0,0,0,-)
15. Andriej Kobrin 0 (0,0)
Atlas Wrocław 48
1. Jason Crump z/z
2. Dave Watt 7+1 (1*,1,1,3,1,-)
3. Daniel Jeleniewski 14+1 (3,3,3,0,2*,3)
4. Scott Nicholls 2 (0,1,1,-)
5. Tomasz Jędrzejak 7 (2,2,2,0,1,0)
6. Leon Madsen 13+3 (3,1*,1*,3,-,3,2*)
7. Maciej Janowski 5 (1,1,0,3)
Bieg po biegu:
1. MADSEN, Sperz, Janowski, Kobrin 2:4 (2:4)
2. BJERRE, Jędrzejak, Watt, Skórnicki 3:3 (5:7)
3. JELENIEWSKI, Gafurow, Zetterstroem, Nicholls 3:3 (8:10)
4. ANDERSEN, Jędrzejak, Madsen, Sperz 3:3 (11:13)
5. JELENIEWSKI, Zetterstroem, Watt, Gafurow 2:4 (13:17)
6. JELENIEWSKI, Andersen, Nicholls, Sperz 2:4 (15:21)
7. BJERRE, Jędrzejak, Madsen, Skórnicki 3:3 (18:24)
8. MADSEN, Andersen, Watt, Sperz 2:4 (20:28)
9. BJERRE, Andersen, Nicholls, Jeleniewski 5:1 (25:29)
10. ZETTERSTROEM, Gafurow, Janowski, Jędrzejak 5:1 (30:30)
11. WATT, Jeleniewski, Andersen, Skórnicki 1:5 (31:35)
12. MADSEN, Zetterstroem, Watt, Kobrin 2:4 (33:39)
13. BJERRE, Gafurow, Jędrzejak, Janowski 5:1 (38:40)
14. JANOWSKI, Gafurow, Zatterstroem, Jędrzejak 3:3 (41:43)
15. JELENIEWSKI, Madsen, Andersen, Bjerre 1:5 (42:48)